Botoks party, tzw. zabiegi lunchowe, czyli: „strzyknij się botoksem, wszystko w godzinę i wróć do pracy”, „garażowe” gabinety, w których są wykonywane zabiegi — tak dziś wygląda botoksowa Polska. I choć eksperci przestrzegają przed korzystaniem z usług tych, których kompetencje są wątpliwe, to jednak Polki ryzykują wygląd swojej twarzy. — Lubię botoks, ale kiepsko u mnie z finansami. Korzystam z zabiegów jako tzw. modelka podczas szkoleń z zakresu medycyny estetycznej. Płacę tylko za preparat – opowiada 43-letnia Marzena.
Źródło: klik